
Żołnierzom, walczącym w pierwszej wojnie światowej, nie wolno było robić zdjęć. Tymczasem kapral George Hackney (1888-1977) z Belfastu robił zdjęcia od chwili, gdy w październiku 1915 roku wsiadł na pokład okrętu wiozącego go na front. Korzystając z nieuwagi lub nieobecności oficerów, dokumentował życie w okopach i na kwaterach,Żołnierzom, walczącym w pierwszej wojnie światowej, nie wolno było robić zdjęć. Tymczasem kapral George Hackney (1888-1977) z Belfastu robił zdjęcia od chwili, gdy w październiku 1915 roku wsiadł na pokład okrętu wiozącego go na front. Korzystając z nieuwagi lub nieobecności oficerów, dokumentował życie w okopach i na kwaterach, krajobrazy, francuskie i belgijskie wioski oraz miasteczka. Wyszedł cało z bitwy nad Sommą, gdzie straciło życie milion żołnierzy. Miał zasadę: nie fotografował zabitych kolegów i wrogów. Był dobrym obserwatorem, jak na amatora świetnie komponował kadry. Pamiętnik zniszczył, lecz albumy ze zdjęciami po jego śmierci trafiły do muzeum i stały się sensacją. Współczesny fotograf na kilku z nich rozpoznał swojego przodka, sierżanta, który nie wrócił z wojny. Wędrując śladem Hackneya, powtarza ujęcia sprzed stu lat. Historycy próbują ustalić tożsamość innych żołnierzy z albumu, zrekonstruować biografię fotografa i jego moralne dylematy.