Home Filmy Omen: Początek

Omen: Początek

Alex

W erze różnorodnych sequeli, rebootów i… no, powiedzmy szczerze, zbędnych powrotów, po 48 latach dostajemy prequel do Omenu. Naprawdę?! Kto by pomyślał, że ten film jeszcze wróci? Ostatni remake w 2006 roku kompletnie nie porwał widzów, ale Arkasha Stevenson, ambitna reżyserka, postanowiła pokazać nam historię narodzin Antychrysta! Tego Antychrysta, który piekło zgotował ambasadorowi Robertowi Thorne i jego żonie Katherine. I tak, od pierwszych minut widać połączenie między jej filmem a oryginałem Donnera – w postaci ojca Brennana, którego zagrał Ralph Ineson, rewelacyjnie przypominający Patricka Troughtona!

Zatracona Innocencja w Rzymie

Przenosimy się więc do słonecznego Rzymu, roku 1971, gdzie spotykamy Margaret (Nell Tiger Free). Dziewczyna wkrótce ma złożyć śluby zakonne i jest opiekunką w sierocińcu. Poznajemy zasady tego miejsca – kto trafia do „złego pokoju” i dlaczego. Z Margaret towarzyszy nam nieco podejrzana siostra Silva (Sônia Braga) oraz kardynał Lawrence (Bill Nighy). Margaret zaczyna dostrzegać znaki… W tej całej zasłonie tajemnic i ukrytych symboli, Stevenson pokazuje nam, jak budować napięcie bez uciekania się do jumpscare’ów. Fajnie, nie?

W przeciągu tego filmu czuję, jak Stevenson doskonale wyczucie budowania atmosfery, ukazuje swój niezwykły talent! No bo, mówimy o jej pełnometrażowym debiucie! Zauważcie, w jednej ze scen Margaret, w towarzystwie koleżanki, wychodzi do baru. I wiecie co? Zmysłowy taniec pod stroboskopowym oświetleniem! A potem… w drugiej scenie przenosimy się do porodu, z bólem i cierpieniem. Gdy spojrzymy na jej przepełnioną udręką twarz, to ta kontrastująca scena z otoczeniem niemal paraliżuje…

Bułat, odwołania i Falę Grozy

Stevenson, jak prawdziwa artystka, zgrabnie zagęszcza atmosferę… Czerpie z twórczości takich mistrzów jak Polański, Friedkin, czy Żuławski, a wręcz wyczuwam wpływy z „Matki Joanny od Aniołów” oraz „Diabłów z Loudun” Huxleya. Ale nie można tego określić jako wyłącznie nawiązań – bo ona tworzy samodzielną historię, która rozwija oryginał z 1976 roku. Tak, mimo że akcja rozgrywa się w latach 70., to wątki o odchodzeniu od Kościoła i wykorzystywaniu dzieci…. Przekaz staje się niepokojąco aktualny!

A z brawurą wciela się w Margaret Nell Tiger Free! Kobieta, która od zdezorientowanego dziecka, rozkwita, przechodząc przez szok i ma w sobie ten zmysł wyrażania emocji! Gdy patrzę na jej grę, czuje jak zgiełk w moim sercu wzrasta. Wspomniałam o muzyce Marka Korvena… Ach! Ta mieszanka z ducha oryginału przenosi mnie w niepokojący świat dźwięków, a np. „Demon Dance” chłodzi nawet najtwardszą duszę!

Ostateczny Powrót Marek Horrorów

Ostatnie lata przyniosły całą masę prób powrotów do klasycznych horrorów. Nie zapomniane Halloween z 2018 roku, które w pewnym sensie odświeżyło charm serii, ale i te kontynuacje, które… Cóż, lepiej nie przypominać. O najnowszym Egzorcyście: wyznawcy nawet wspominać nie chcę, bo po prostu to drażni! Omen: Początek wydaje się jednak stać na własnych nogach, oddając hołd oryginałowi z 1976 roku, przy okazji w pełni oddając atmosferę tej serii.

 

Polecamy