Uznajmy to za fakt: Ed Brubaker zmienił zasady gry w Marvel Comics. Kiedy jego niesamowita seria o Kapitanie Ameryce zszokowała zarówno krytyków, jak i czytelników, nie podlegało to dyskusji — pomysły, które wprowadził, są całkowicie nieporównywalne. Ale to nie koniec historii — Bucky Barnes również dostał swoje pięć minut w serii „Zimowy żołnierz”, która przyciągnęła uwagę wielu fanów.
Jak rozpoznać mistrza pisania komiksów?
Co czyni scenarzystę naprawdę wielkim w swoim fachu? To umiejętność zachowania własnego stylu, jednocześnie dostosowując go do specyfiki uniwersum komiksowego. Ed Brubaker jest mistrzem w tworzeniu kryminałów i szpiegowskich thrillerów, co w kontekście kolorowego Marvela brzmi nieco jak… ryzykowna gra.
Jednak jego solowa seria o Kapitanie Ameryce na nowo zdefiniowała rynek komiksowy, trafiając do coraz dojrzalszej publiczności. W „Zimowym żołnierzu” akcja rozwija się w zaskakujący sposób — Bucky wraca jako superszpieg, zwalczający niewidoczną sieć sowieckich agentów.
Bucky Barnes i jego ewolucja
Historia Bucky’ego Barnesa to prawdziwy rollercoaster — pełna dramatów, wzlotów i upadków. I to właśnie Ed Brubaker dał mu drugie życie w sposób, jaki zasługiwał! Pomysły Brubakera uczyniły „Zimowego żołnierza” kultowym, a film z 2014 roku – moim zdaniem, jeden z najlepszych w MCU – zyskał na podstawie tego komiksu. Bucky to nie tylko superbohater, to postać z krwi i kości, złożona jak najlepszy szpiegowski thriller, dwukrotnie umierał, by zaraz po tym powstać z martwych!
Klasyka z mrocznym wątkiem
„Zimowy żołnierz” — komiks, który wciągnie każdego bardziej wymagającego czytelnika. Zawiera wszystko, co fani uwielbiają w dziełach Brubakera. Intryga jest dynamiczna, osadzona w kontekście zimnej wojny i wyśmienicie wkomponowana w uniwersum Marvela. W porównaniu do „Kapitana Ameryki”, Brubaker śmiało korzysta z klasycznych postaci — na drodze Bucky’ego stają Doctor Doom, Wolverine czy Hawkeye. Mistrzowskie posunięcie.
Miłość w cieniu intryg
Obok mrocznych intryg i hipnotyzujących pojedynków, Brubaker wplata piękną historię miłosną między Bucky’m a Czarnej Wdowie. To wątek emocjonalny — czasem ckliwy, czasem zabawny, innym razem absurdalny — ale doskonale równoważy mrok tej opowieści. Zresztą, ich relacja zdecydowanie zasługuje na uwagę. Brubaker stawia na autentyczność emocji dwojga ludzi, którzy przez wspólne doświadczenia próbują znaleźć zrozumienie i są gotowi na wiele, by je utrzymać… a czasem za dużo.
Wizualna strona „Zimowego żołnierza”
Osobiście nigdy nie miałem zastrzeżeń co do warstwy graficznej w komiksach Brubakera, a w „Zimowym żołnierzu” znowu się nie zawiodłem. Rysunki Michaela Larka i Butcha Guice rewelacyjnie współgrają z gęstością scenariusza. Są dokładne i wykonane z wyczuciem. Nie ma tu zbędnej przesady – oddają nastrój i atmosferę szpiegowskiego thrillera tak doskonale, jak to tylko możliwe…
Podsumowanie i rekomendacja
Idealny komiks? Może i tak! „Zimowy żołnierz” z pewnością mocno zaznaczy swoją obecność w ofercie Egmontu w 2024 roku. Na pewno nie wszyscy będą mieli okazję się z nim zapoznać — ograniczone grono czytelników będzie musiało znać poprzednią serię „Kapitan Ameryka”. A szkoda, że Brubaker zamknął tę historię jedynie w 14 zeszytach!
Jednak jeśli macie w planach zakup jednego komiksu superbohaterskiego w tym miesiącu, „Zimowy żołnierz” będzie jednym z najlepszych wyborów!